Carlos, Erffan i Amir spotykają się po dłuższej przerwie i spędzają wspólnie dzień nad rzeką. W sennej atmosferze popołudnia popijają piwo i pływają, wspominając dawne czasy, roztrząsając niedogodności życia na obczyźnie, kwestie tożsamości narodowej i rasizmu. Pod wieczór podchodzi do nich pijany obcy mężczyzna, który przedstawia się imieniem Jezus i przyłącza się do rozmowy. Szybko się okaże, że pozytywne przesłanie, z którym przychodzi, zostanie odczytane wbrew jego intencjom.