Europejska retrospektywa poświęconą hinduskiej aktorce i feministce
Smicie Patil oraz wręczenie nagród specjalnych Tofifest — Złotego Anioła i Flisaka dla
Jakuba Gierszała były najważniejszymi wydarzeniami drugiego dnia festiwalu.
Niepokorny Tofifest i moja siostra Smita są jak dwie pasujące do siebie połówki tego samego jabłka. Ona też była młoda, niepokorną i zbuntowaną kobietą. Dlatego nie było lepszego miejsca na jej retrospektywę niż Toruń — tymi słowami
Manya Patil, dyrektor Smita Patil Foundation, powitała widzów zebranych na oficjalnym otwarciu pasma poświeconego ikonie hinduskiej Nowej Fali znanej w świecie jako Paralel Cinema.
Retrospektywa, zainaugurowana projekcją wstrząsającego kina społecznego
"Mirch masala" Ketana Mehty ze
Smitą Patil w roli głównej, jest pierwszym w Europie zbliżeniem na postać tej wspaniałej aktorki i bojowniczki o prawa kobiet hinduskich.
Patil to jedna z najbardziej fascynujących i tragicznych zarazem postaci hinduskiego kina. Zmarła w 1986 roku podczas porodu mając zaledwie 31 lat. To prawdziwe szyderstwo losu, bo
Smita przez całe swoje życie walczyła aktywnie o zrównanie praw hinduskich kobiet i mężczyzn oraz kreowała w filmach role burzące istniejące schematy. W uznaniu dla jej talentu uhonorowano ją indyjskim Oscarem — FilmfareAward i dwukrotnie Indyjską Nagrodą Filmową. Wyróżniona została też orderem Padma Shri przyznawanym przez rząd federalny.
Pokaz jej filmów wpisuje się w "niepokorny" rys programowy toruńskiego festiwalu, tworzonego i kierowanego, notabene, przez kobietę. Retrospektywa powstała dzięki nieocenionemu wsparciu ambasador Indii w Polsce Moniki Kapil Mohta,
Manyi Patil oraz Jarosława Józefowicza, wizjonera biznesu, prezesa i twórcy potęgi Toruńskich Zakładów Materiałów Opatrunkowych.
Po projekcji filmu
"Mirch Masala" odbyło się spotkanie z
Manyą Patil oraz aktorem i dyrektorem Indyjskiego Instytutu Filmu i Telewizji,
Mohanem Agashe.
Podczas spotkania
Agashe wspominał
Smitę jako prawdziwy wulkan energii i emocji.
W Indiach ona jest ikoną, a słysząc jej imię ludzie reagują nie głową, ale sercem — mówił.
Manya podkreślała, że stworzenie fundacji imienia jej siostry było dla niej czymś naturalnym, kontynuacją dzieła życia zmarłej w wieku 31 lat
Smity.
Nikt z nas nie może powiedzieć, że zrealizował wszystkie zamierzenia życiowe. Smita zapewne powiedziałaby, że zagrała już wszystkie role o jakich marzyła, ale nie udało jej się dokończyć walki o równość kobiet i mężczyzn — mówiła
Manya. Ostatnim największym marzeniem
Smity było zostanie matką. W 1986 roku zaszła w końcu w ciążę. Poród zakończył się ciężkimi komplikacjami. Zmarła w 16 dni później. Jej syn
Prateik jest aktorem…
Drugi bohater dnia,
Jakub Gierszał, jest silnie związany z Toruniem. Przez wiele lat tam mieszkał, uczył się w V LO. Był nawet autorem małego skandalu, gdy w szkolnej gazetce napisał o inwazji "moherowych beretów" co skończyło się… burzliwą sesją rady miasta.
Gierszał zawsze mówi ciepło w wywiadach o Toruniu, tutaj nadal mieszka cała jego rodzina.
Jakub jest jednak przed wszystkim utalentowanym młodym artystą filmowym. Znamy jego role we
"Wszystko co kocham" Jacka Borcucha,
"Sali samobójców" Jana Komasy i najnowszą w
"Yumie" Piotra Mularuka. Zimą tego roku został członkiem najbardziej prestiżowego grona dla młodych aktorów europejskich, stając się jedną z Shooting Stars Berlinale — grupy aktorów uznawanych za najbardziej obiecujące europejskie talenty.
Dlatego Kafka Jaworska, dyrektor Tofifest, postanowiła przyznać
Jakubowi Gierszałowi dwie bardzo ważne nagrody naszego festiwalu. Pierwsza to Kujawsko-Pomorska Nagroda Filmowa Flisak Tofifest, nagroda dla wybitnej osobowości kina związanej z regionem kujawsko-pomorskim. Najstarsza nagroda Tofifest, bo powstała już podczas pierwszej edycji w 2003 roku. Otrzymali ją już między innymi
Olga Bołądź,
Magdalena Czerwińska,
Marcin Sauter,
Maciej Cuske czy
Piotr Głowacki.
Druga — Specjalny Złoty Anioł dla Wschodzącej Gwiazdy Kina Europejskiego — stworzona 3 lata temu, trafia do największych wschodzących talentów kina europejskiego. Otrzymali ją już niemiecka aktorka
Julia Jentsch i islandzki reżyser
Dagur Kari.