Niesamowite przeplatanie się tylu wątków...masz wrażenie że uczestniczysz przy tworzeniu tego filmu nie tylko jego wizualizacji ale i scenariusza. Wydarzenia wpływają na formę filmu!! Genialne wrażenie. Dodatkowo można się troche pośmiać i zastanowić nad życiem i jego losami. Gorąco polecam!!!!
adaptation&the hours
Dla mnie przeplatanie sie wątkow jest zdecydowanie ciekawsze w Godzinach -różnica: tam powstaje książka, tu film... I ten film jest jakoś malo interesujący.
Moment w ktorym przestaje wreszcie myslec o ujrzeniu napisów końcowych, to gdy Charlie i Donald decydują dowiedzieć sie, co tak naprawdę zdarzyło się między Susan i John'em.
Jest kilka fragmentów porozrzucanych tu i tam w filmie, które w jakiś sposób mi się podobają -co jednak nie ratuje całości. Szkoda.
no nie wiem...
Może gdybym obejrzała godziny do końca to mogłabym powiedzieć coś więcej, ale tak jak ten film mnie znudził to się żadko zdaża....może miałam po prostu zły nastrój i nie chciało mi się myśleć???A na adaptacji było genialnie..zreszta jest tam kilka ciekawych rzeczy. Czy na przykład nie wydaje Ci się że właśnie wtedy jak Charlie i Donald jadą zobaczyć co się stało z Susan to tak jakby scenariusz pisał nie charles tylko Donald Kaufann...czyli tak jakby Charlie zwątpił i dał pole do popisu bratu??Bo ja tpo tak odebrałam bo ten fragment był zupełnie inny od reszty filmu....i to było też ciekawe:))
Dokładnie
Łącząc Charliego i Donalda Kaufmana w jedną osobę otrzymamy jeszcze bardziej wybuchową mieszankę. Ogladając drugi raz film zauważyłem, ze sam Charlie, w rozmowie z producentką (na poczatku filmu), mówi, że nie chce stworzyć kolejnego filmu (narkotykowego?), w którym orchidee zamieniane są na maki, filmu gdzie standardową rolę odgrywa seks, wyścigi samochodowe czy broń. On chciał zrobić zwykły film o kwiatach. To czy mu się udało należy sie przekonać w kinie ;)))
Niestety
17 film od końca na top 100 - cóż, ja się z Tobą zgadzam, bardzo nawet, smuci mnie tylko bardzo to, że nadchodzą czasy, w których dobrych, skomplikowanych filmów nie będzie miał już kto oglądać, a jak już ktoś obejrzy, to nie zrozumie. O gustach i kolorach się nie dyskutuje, ale 100% wypowiedzi "na minus" to ludzie, którzy po prostu nic nie zrozumieli. I to mnie cholernie martwi. Cieszę się, że Tobie się podobał :) Ukłony...
w kinie trzeba myśleć
No wreszcie ktoś kto zrozumiał o co w tym filmie chodziło:)Zgadzam się że jeśli się go nie pojęło to na pewno się nie podobał...szkoda że tak nisko go oceniono..ale podobnie będzie pewnie z Kill Billem...jeżeli ktoś nie zna Tarantino i nie zrozumiał tego filmu to uznał go za szmirę..mi się jednak podobał bo miał genialną reżyserię...może nie był tak skomplikowany jak adaptacja...ale cóż:)))Odkłaniam się z szacunkiem:) Mam nadzieję ze filmy na których trzeba myśleć a nie tylko patrzeć bo wszystko podane jest na tacy nie znikną z repertuary i nie przeniosą się już tylko do Muranowa i Iluzjonu...