Diabłem.
Mim zdaniem tam w kibelku Lomaxowi nie przewinął się cały scenariusz przed oczyma, tylko Diabeł cofnął czas, żeby Lomax znowu żył. Wydaje mi się, że sprawa tego nauczyciela-pedofila była motorem napędowym, początkiem całej historii. Wiemy, że Lomax juz wcześniej bronił zbrodniarzy, ale sam Diabeł zawsze wypomina mu właśnie tę rozprawę. Według mnie Diabeł na niej był, właśnie pod postacią tego dziennikarza (wtedy w łazience to był Diabeł). Dziennikarz mówi Lomaxowi, że nie może wygrać każdej rozprawy, a potem dokładnie to samo mówi mu Diabeł - wniosek, to jedna i ta sama osoba. Tak jak Diabeł namawiał Kevina, żeby porzucił sprawę Cullena i zajął się żoną, tak i tutaj próbował go przekonać, że niektóre sprawy trzeba po prostu przegrać. To był test, dawał mu szansę. Ale za każdym razem próżność Lomaxa wygrywała, olał żonę i dla własnego rozgłosu obronił pedofila. Więc po cofnięciu czasu i rezygnacji Lomaxa Diabeł/Dziennikarz znowu daje mu szansę, a Lomax znowu przegrywa, dając się namówić na próżniczy artykuł, który prawdopodobnie doprowadzi go znowu do bycia złą osobą.
Zresztą, po relacji Lomaxa z Dziennikarzem wnioskujemy, że znają się długo, że Dziennikarz od dawna na niego dybie, a przecież sam Lomax mówi pod koniec filmu swojej matce o Diable: "On był tam cały czas.... teraz to wiem".