Z jednej strony film mi się podobał, było w nim dużo ciekawych pomysłów i jak zwykle u Greenawaya - fantastyczna stylizacja, jednakże musiałem oglądać fragmentami bo się nudziłem.
Co jest w filmie:
- cycki
- penisy w erekcji
- renesansowe malarstwo
- gigantyczne kryzy
- biblijne historie
- industrialne wnętrze jakiejś fabryki, gdzie został nakręcony film
- ekscentryczne postacie
Czego nie było:
- tempa akcji, które mogłoby zainteresować filmem
- jakiegoś błysku, czegoś co było w starych filmach Greenawaya, a tu najwyraźniej nie
Pod względem formy Dzieciątko z Macon było w sumie dość podobne. Może kiedyś obejrzę i jeden i drugi film i porównam który lepszy.