Hmm..
Film zjechany w opiniach..
Jednak zastanawia mnie to, że jest tu niższa ocena niż np "Piotrek 13 stego"..
Porównywanie jednak tego filmu do "Wyjazdu integracyjnego" to chyba nie ta liga..
Film ogląda się bardzo dobrze i można doszukać się bardzo wysublimowanego humoru.
Świetny klimat zalatujący groteską i czarnym humorem.
Wbrew opiniom i ocenom..
Mi się podobało.. I jest to moje bardzo subiektywne zdanie.. I oczywiście 99% społeczeństwa może się z nim nie zgadzać.. Natomiast chciałbym podkreślić to, że jeżeli jakiś film jest "jechany" to jadą wszyscy.. nawet jak im się podobał.. ale przecież nie wybijemy się z tłumu... bo nas będą palcami pokazywać.. ;)
Pozdrawiam...
Ja sie zgadzam. Po ocenie przyrownuje sie go z Wyjazdem integracyjnym i Jak pozbyc sie celulitu. Ten ostatnio ogladalem dzien wczesniej i smutno mi bylo ze tworca Testosteronu kreci coraz gorsze filmy, tak jak coraz gorsze filmy kreci Machulski. Pomysly sie koncza? Ten zas film, moze nie do konca kontynuacja, ale dobrze sie oglada. Zgadzam sie. Mumio by nie zagral w czyms malo-subtelnym.
Ja też się zgadzam. Wczoraj oglądałem go z dziewczyną na Filmbox Extra, spodziewałem się jakieś chały a tu się okazało że film nie najgorszy, dało się nawet pośmiać. Najbardziej podobał mi się indyk w sweterku twórca wpadł na fajny pomysł z nim. 6/10.
I ja się zgadzam, bardzo przyjemna czarna komedia, spodziewałam się, że będzie znacznie gorzej.
Z "Jak się pozbyć cellulitu" jednak bym go nie porównywała, tamten był zdecydowanie słabszy
piszesz świetny a oceniasz na 6, co fakt to fakt film przeciętny nie jest, jakiś przełom w polskiej komedii, nie do końca udany, ale jednak
Zgadzam się z tobą, jednak czegoś mi w tym filmie zabrakło, głównie humoru, bo to chyba miała być komedia absurdu. Coś tu nie wyszło. Nie powiem było trochę elementów humorystycznych, ale za mało zdecydowanie. Oczywiście masz rację, że porównywanie tego filmu z cellulitem i całą masą beznadziejnych polskich komedii romantycznych, to głupota. Już bardziej bym ten film porównywał do Ciała, ale to jednak nie ta liga. Przede wszystkim ten film wydaje się być czymś wreszcie świeżym, bo nie ma w nim aktorów, którzy nagminnie są w każdej polskiej komedii ostatnich czasów. Chodzi oczywiście o Karolaka (jest ale tylko chwilkę), Szyca, Zakościelnego, Kota, Kuny (jest ale nie przeszkadza), Trzebiatowskiej, Dereszowskiej itp. Każdy wie kogo mam na myśli. Oczywiście jest też Stelmaszczyk i Frycz, ale ci panowie akurat zawsze dawali radę. Jest za to Borusiński, Braciak. Dziędziel i wielu aktorów starszej daty w rolach drugoplanowych. Coś innego. Nawet słabsi aktorzy nie denerwują po prostu.