Fatalne aktorstwo , drętwe dialogi , koszmarna pseudo gwara , na każdym kroku widać brak funduszy . Wszystko takie pazdziezowo płytkie.
Tylko Tatry piękne ( ale ich zdecydowanie za mało. Serio - z korzyścią dla filmu mogłyby być same Tatry)
A mnie się podoba! Roznerski Mnie bardzo miło zaskoczył, a Lamparską po prostu lubię. Nie jej wina, że w komedii romantycznej sprawdza się najlepiej. Nie żałuję tych 2h, co więcej, chętnie sobie obejrzę jeszcze raz.
" Całość wygląda jak budżetowa, telewizyjna produkcja, o której zapomina się natychmiast po seansie.
I to w zasadzie jest największy problem "Poskromienia złośnicy" - bylejakość. To do bólu nijaki film, który nie ma czym przyciągnąć widza przed ekran. Lamparska i Roznerski grają na autopilocie, a Cyrwus i Sapryk...
Ile razy jeszcze zostanie nakręcony ten sam film? Po raz kolejny bohaterowie „zakochują się” w sobie w czasie, w którym jedno z nich udaje kogoś kim nie jest, kłamie i oszukuje a na samym końcu jest mu to cudownie wybaczane. TO NIE JEST ROMANTYCZNE!
Ja pierdzielę, od kilku lat wchodzi do życia społecznego pokolenie, które z kulturą, odrobiną wiedzy i wrażliwością nie ma nic wspólnego. Wielowiekowy kod kulturowy, który był fundamentem estetyki i interpretacji świata, rozumienia miejsca człowieka na tym padole łez rozpada się jak domek z kart. Najważniejszym...
może i ekipa się świetnie bawi tworząc takie gnioty i jeszcze zarabiając przy okazji, ale oglądać się tego nie da, ani to śmieszne ani ciekawe, wytrzymałem 20 minut.
Ilekroć ostatnimi czasy jak tylko pojawia się Stalińska tylekroć film jest tandetny. Twórcy nie mają pojęcia o górlaszczyznie.Drewniane i sztuczne dialogi. To ma być polska wizytówka na Netflixie:) Dziękuję
Wiadomo, że komedia romantyczna jest produktem i jak fastfood ma szybko obsłużyć apetyt. Ale gdyby ktoś zaserwował Ci burgera tak starego, i śmierdzącego jak ten „film” to żądałbyś odszkodowania za podanie nieświeżego jedzenia.
Muzyka ze stocku z lat 90-tych, kadry sztuczne jak z reklamy Almette, aktorstwo jak...
Widzę tu sami filmowi masturbatorzy znaFcy się wypowiadają. Arcydzieło to nie jest ale z drugą połówką fajnie się ogląda. Widoki polskich gór piękne. Ten film nie jest dla zboczeńców filmowych którzy szukają dziury w całym. Lekki film na sobotni wieczór. Ci co mówią że gwara góralska tu kuleje to zwykłe cepry, hej!!!
Jestem pszczelarzem. Popełniłem błąd i obejrzałem ten film. Wiem, że fabuła i to komedia romantyczna to nie dokument, ale ilość głupot na temat pszczół pokazana i wypowiadana na ekranie po prostu boli. Wystarczyło pierwszego lepszego dziadka z ulem za płotem zapytać, czy tak, czy inaczej to pokazać ale widocznie...
Kto napisał ten scenariusz???
Czy ktokolwiek zastanawia się nad logiką, związkami przyczynowo-skutkowymi?
Chociaż w sumie... dla kupa-aktorów są kupa-scenariusze.
Poniekąd ten film odniósł pewien sukces - zastanawiam się czy to nie najgorszy film jaki widziałem.
ps. Lubię oglądać polskie kino, choć wiem że różnie...
A mi się podobał :) Lekki, przyjemny, nie skomplikowany. Owszem może i za dużo Roznerskiego na ekranie, ale mi to akurat nie przeszkadzało w ogóle. Momentami zabawny, romantyczny, przewidywalny jak to bywa w takich filmach - po prostu film na leniwy wieczór :)