bynajmniej nie widziałem go nigdy w roli amanta - donżuana, superbohatera ratującego świat, czy sportowca. Richard Riehle? A... to ten grubas z wąsem...
Kto wie może kiedyś obsadzą go na przekór wizerunkowi i zagra szczupłego blondyna bez wąsa, ale póki co logika jest tym czym jest.
A propos: jesteś jedną z tych osób, które używają słowa "bynajmniej" albo zupełnie bez zrozumienia co ono znaczy, albo mając inny (błędny nawiasem mówiąc) sens na myśli.
To jest jedyny taki przypadek jaki zaobserwowałem już niejednokrotnie. Pewni ludzie ...
Już rozumiem, ale nie będę korygował tego co napisałem. Pisząc posta i symultanicznie szukajć znalazłem w Internecie wyjaśnienie tego fenomenu:
http://obcyjezykpolski.strefa.pl/?md=archive&id=315
Jesteś jedynym purystą jakiego znam, który poprawiając jeden błąd językowy swojego interlokutora, wali w swojej wypowiedzi tuzin byków na 5 zdań...
A co do Riehle'a, to mam nadzieję zobaczyć go kiedyś w głównej roli ale bez wąsa i brzucha. Może być musical o gejach.