4/10 ale tylko dzięki wątkowi Wickhama i roli Hugh Bonneville'a jako Pana Benneta. Koszmarny serial.
Główna bohaterka wyjątkowo irytująca, szczególnie, że jako zagorzała miłośniczka prozy Jane Austen powinna orientować się w konwenansach tamtej epoki, a ona pali, przeklina i zachowuje się wyjątkowo irracjonalnie. Jakoś ciężko uwierzyć, że ktoś taki jak Pan Darcy zakochuje się w nieokrzesanej, bezczelnej panience, która jedyne co potrafi, to mieszać (pocałowanie Bingley'a to już było dno).
Amanda poza sprawianiem wrażenia roztargnionej i nieogarniętej nie przedstawiała sobą nic, co mogłoby zainteresować takiego mężczyznę jak on.
zaznaczę, że pomimo wielkiej miłości do Jane Austen ciekawią mnie różne interpretacje jej książek i naprawdę nie mogłam się doczekać tego serialu, bo to niesamowicie ciekawy pomysł. Wykonanie niestety już mniej...
Jane Austen przewraca się w grobie.
Ten serial to totalna pomyłka i zbrodnia na tak wspaniałym dziele literackim. Jane Austen byłaby oburzona gdyby wiedziała co ludzie współcześni zrobili z jej powieścią. Jest sporo ekranizacji książek Jane, mniej lub bardziej udanych, ale to "coś"...! Po prostu w głowie się nie mieści jak można było stworzyć coś tak głupiego i wulgarnego. Mam wrażenie, że scenarzyści nie mieli zielonego pojęcia o panujących wtedy zwyczajach i konwenansach w Anglii. Jedynym plusem są kostiumy, scenografia i muzyka oraz rola wspomnianego przez Ciebie Hugh'a Bonneville'a.
Moja ocena 2/10
a moim zdaniem należy traktować ten serial z niemałym przymrużeniem oka... Nie jest to dobra ekranizacja, bo przecież nikt nie mówił, że ma nią w ogóle być! Można to nazwać jedynie adaptacją. Cenię sobie dzieła Jane Austen, a także filmy/seriale tworzone na ich podstawie, dlatego z zaciekawieniem podeszłam do "Lost on Austen". Z poczatku przyznam, że dziwnie mi się to oglądało... Ale z czasem spodobało mi się takie zmienienie wątków, co więcej chyba zawiodłabym się gdyby Amanda przeszła do świata XIX Anglii tylko po to, żeby ułożyć wszystko identycznie tak, jak w książce, to nie było by takie ciekawe.
Jednak chwilami byłam aż zażenowana zachowaniem Amandy, irytowała mnie. Jest też wiele innych wątków/szczególików, które mi się nie podobały,np to jak siostra Darcy'ego łatwo przyznała się do kłamstwa w rozmowie z główną bohaterką, wyglądało to komicznie... Było też kilka innych takich sytuacji, np wyznanie Caroline (w rozmowie z Amandą), to już w ogóle było dziwaczne i mało naturalne. I postacie...Było kilka źle dobranych, przede wszystkim Lizzy i Amanda, o której już pisałam.
Jednak za duży + uważam postać Wickhama, świetnie go wykreowano! Chętnie zobaczyłabym go z Amandą, jako para.;D Wspomniania już postać pana Benetta też dała radę, Darcy'ego oceniam pozytywnie, Collins był przekomiczny. Dodatkowo było niemało śmiechu, ale nie zabrakło też chwili wzruszenia.
Ja jestem trochę tym filmem zmieszana, jako wielbicielka Austen, bardzo mnie on wzburzył, ale z drugiej strony, pewnie autorka tak subtelnych dialogów i angielskiego humoru, jak Austen, podeszłaby do tego z dystansem, więc zgadzam się z 'voices' ;)
Nic dodać nic ująć.
Jedynie scena w jeziorze wywołała mój uśmiech, ale tak naprawdę był to tylko cień uśmiechu poprzez łzy rozpaczy.
Zgadzam się: Amanda jest nieinteligentna, źle wychowana i absolutnie pozbawiona wyczucia, co jest tym ciekawsze, że chyba jest pracownikiem socjalnym z zawodu, gdzie niezbędne jest wyczucie i dobry kontakt z ludźmi. Jak dla mnie zbyt przypomina Bridget Jones - tez nigdy nie mogłam zrozumieć, co Marc Darcy w tamtej zobaczył...
A wątek z owłosieniem łonowym - żenada!
Sam pomysł ciekawy. Kostiumy, scenografia, muzyka - jak najbardziej. Mogło być interesująco, ale główna bohaterka w ogóle nie przypadła mi do gustu. Zgadzam się ze wszystkim, co o niej napisano powyżej. Reszta postaci bardzo mi się podobała.
Serial byłby ładny, gdyby nie to, że główna bohaterka jest wyzywająca i niekrzesana, nic nie wie o normach przyjętych w tamtych czasach i niszczy ładną oprawę filmu.
Również zgodzę się z tą opinią. :(
Co się tyczy postaci: postać Kitty bardzo podobna do tej serialowej, aktorka grająca Lizzy bardzo mi się podobała (niemalże tak ja sobie wyobrażałam :)), Pan Bennet był bardzo fajny, ogólnie Kostrzyca grali przyzwoicie, jakiś pomysł był. Największym nieporozumieniem była chyba dla mnie sama Amanda (nie mam na myśli aktorki, a wykreowaną postać). No kilka... żenujących scen, które w zamyśle miały być chyba śmieszne.
totalnie się nie zgadzam!!!
Tzn. serial jest kiepski, a główna bohaterka koszmarna, ale uważam że Jane Austen byłaby zachwycona. Raz tym, że jej powieść wzbudza tyle emocji i zainteresowania, a dwa tym, co mogłoby się wydarzyć z jej postaciami gdyby ktoś się wmieszał w fabułę. Pomysł na serial był świetny, Darcy całkiem niezły. To zmarnowany potencjał.
Ja rozumiem, że gdybyście Wy, drogie panie, trafiły do tego świata, wiedziałybyście jak się zachować i oczarowałyście wszystkich dookoła, a Darcy padłby przed Wami na kolana już na pierwszym balu, ale cóż. To tylko fikcja literacka, serial wykonany źle ale wiele scen było w sumie zabawnych przez sytuacje, które się wydarzały.
Dla mnie 4/10 ale nie przeżywam tego jako profanację czy zbezczeszczenie dzieła wszech czasów. Jest to tylko mierne wykonanie marzeń miliona fanek pana Darcy'ego, nie łudźmy się :P
Wiesz, nie chodzi nawet o oczarowanie pana Darcy'ego, bo to trudna sztuka, jest zbyt wymagający : ) Amanda deklarowała się jako zagorzała fanka książek panny Austen, więc to chyba logiczne, że powinna mieć jakiekolwiek wyobrażenie o konwenansach i obyczajowości tamtych czasów- tak, jak napisała to autorka tematu. A tu wyszło takie niewiadomoco.
Jak już wcześniej napisałaś, pomysł był nie najgorszy, wykonanie pozostawiało dużo do życzenia.
A wysunięta szczeka głównej bohaterki będzie mnie prześladować do końca życia.
5/10 dla H. Bonneville'a, kostiumów oraz dlatego że, bądź co bądź, to nadal Austen,tyle że w duuużo gorszej wersji.
Znanie konwenansów to jedno, stosowanie się do nich - drugie. Wg mnie bardzo fajna adaptacja, ciekawe pomysły. Mogło być lepiej, ale i tak było super.