Z reguły końce filmów są tym na co zawsze czekamy. Czasem po dobrych filmach ponownie oglądam sam koniec, gdyż jest zawężeniem całej ukochanej fabuły. W tym filmie mimo tego zawężenia na końcu, cała akcja toczy się w trakcie filmu. Obejrzenie samego końca, nie jest tak satysfakcjonujące jak ponowne obejrzenie go od początku. :D Film widziałam ponad 3 razy i nadal nie mogę oczu nacieszyć. Knightley stanowi wspaniałe połączenie z Macfadyen'em. Po prostu szacun dla reżysera, 10/10. :D
Owszem, film ku mojemu zaskoczeniu dobry, nie przynudzający i ciekawy, a jestem facetem. Film sięgnąłem z musu, gdyż na zajęcia z literatury brytyjskiej czytaliśmy książkę, no ale że miałem tylko tydzień czasu, to się nie wyrobiłem i sięgnąłem po film.
Świetny klimat, dialogi, momentami nawet zabawny. A główna postać odegrana wspaniale.
Nie uważam tych dwóch godzin za zmarnowane :)
A czy widziałaś amerykańskie zakończenie filmu? Takie zakończenie można oglądać ciągle :> https://www.youtube.com/watch?v=qSCp8WYhtAg
Szczerze powiedziawszy to nawet nie zdawałam sobie sprawy że istnieje coś takiego, a jako że film oglądałam ponad 2tygodnie temu nie czuje już tego klimatu. :D